„Pakujesz plecak, kupujesz bilet, wyjeżdżasz- mówię Ci, Górecki, najlepsze rozwiązanie. Gdyby tak większość Polaków robiło żylibyśmy we wspaniałym kraju. Wyobraź sobie- zmiana perspektywy, tyle wiedzy i ta świadomość, której by nabrali- cudo”. Owszem, zgadzam się, że podróż może Ci wiele dać, ale tylko wtedy, gdy jesteś jej świadomy, gdy jesteś do niej odpowiednio przygotowany- i nie mówię w tym miejscu o sprzęcie, biletach, całości ekwipunku, aktualnych mapach w Twoim iPhonie, ale o tym co zabrałeś ze sobą, w moim zdaniem najważniejszym atrybucie podróżnika, głowie!
W swoim życiu poznałem masę osób deklarujących się jako prawdziwi podróżnicy. Azja, Stany, Australia, Iran, Kaukaz, trochę Afryki.
Wspomnienia? Czym one są? Po powrocie do domu, z biegiem czasu zauważyłem, że mamy niesamowitą tendencję do ich wybielania. Do pozostawiania tylko znikomej esencji tego się wydarzyło.
Dlaczego stanie w kurzu/ błocie/ deszczu/ śniegu (skreśl właściwe) przy drodze i wlepianie Twojego błagalnego spojrzenia w kolejnego, ociekającego czarującym potem, czy pachnącym niedzielnym schabowym, kierowcą?
Stopowanie, a idąc głębiej, Twoja podróż nie jest tylko przenoszeniem się z miejsca na miejsce/ geografii, ale przede wszystkim tego co masz w głowie, jest to stan Twojego umysłu. Twoje życie, każdy Twój krok jest swojego typu podróżą. Tylko od Ciebie i Twojego nastawienia zależy, jak ona będzie wyglądało. Mój znajomy Czech, podczas naszej wspólnej podróży zaczął nucić piosenkę, która później wryła się na stałe do mojej głowy. Jej autorem był Karel Kryl: „droga to kurz, żwir i ubita glina, szare smugi we włosach. Droga to gwiezdnych szlaków klejnoty połączone kamieniem i piórka pragnień ze skrzydeł Pegazów”.
Z kolejną przebytą podróżą uświadamiasz sobie, że najcięższe to trasa, która prowadzi Cię do zmierzenia się z Twoimi marzeniami. Nagle, po dniach, miesiącach, latach planowania, zbierania materiałów, pieniędzy, poznawania odpowiednich ludzi, dochodzisz do punktu, w którym masz możliwość zrealizowania Twojego planu, przekucia marzenia w rzeczywistość.
Myślisz, że to najłatwiejszy punkt? Właśnie dostałeś z lewego sierpowego i leżysz bezwładnie na deskach. To jest granica, której większość ludzi, w tym i Ty nie przekroczysz. Nie dasz rady. Jesteś za słaby. Za mało zdeterminowany. Nie masz jaj, żeby dać sobie szansę…chyba, że podejmiesz to wielkie ryzyko, zmierzysz się z samym sobą. Od Ciebie będzie zależało czy dasz radę. Jak wyciągniesz wnioski z Twojego życia, jak zmierzysz się ze swoimi doświadczeniami i jak wykorzystasz stworzone przez Ciebie narzędzia do osiągnięcia Twojego celu.
Ta droga jest naszpikowana trudnościami i przeszkodami.
Będziesz zmuszony do zadawania sobie wielu pytań. Codziennych. Prostych. Pozornie banalnych. Będziesz wkurzony, wściekłym zirytowany. Wiele razy będziesz chciał to wszystko rzucić, odłożyć na półkę, z dobrze znanym Ci folderem „zrobię to później”, czyli w Twoim wypadku- nigdy!
Czy możesz przewidzieć ryzyko, które może Cię czekać, kiedy podejmujesz się dążenia do Twojego celu? Osobiście, przez wszystkie moje podróże, takiego nie poznałem. Wprawdzie nie istnieje jakiś algorytm, dzięki któremu możesz wyliczyć z jakimkolwiek prawdopodobieństwem ryzyko. Możesz natomiast zainstalować w Twojej głowie sito, które będzie „odsiewać” rzeczywiste ryzyko od tego, które jest wytworzone tylko w Twoich myślach, polukierowane uprzedzeniami, stereotypami, włożonymi tam przez Twoją kulturę, krewnych, a przede wszystkim przez Ciebie samego.
Wszystkie niezbędne źródła znajdują się obok Ciebie, jesteś jedynie zbyt leniwy, żeby po nie sięgnąć. Nie interesujesz się nimi. Olewasz. Znowu otwierasz w Twoim mózgu folder „na później”, jesteś zwykłym ignorantem. W zamian wyobrażasz sobie jakąś sytuację i zaczynasz wokół niej budować ostre zasieki, które odwzorowują wszystkie Twoje emocje. Dlaczego? Tak jest łatwiej. Nie musisz się zbytnio wysilać z podejmowaniem decyzji.
Wyobraź sobie dwie sytuacje. W pierwszej wsiadasz na pokład samolotu, w drugiej zaczynasz podróż samochodem, z którą utożsamiasz większe emocje? Z samochodem masz styczność od dziecka. Nie jest to dla Ciebie nic nowego. Coś codziennego, zwykłego. Wsiadasz, zamykasz drzwi, zapinasz pasy i w drogę. W sytuacji samolotu, gdy podróżujesz nim rzadziej utożsamiasz z nim silniejsze emocje. Słysząc później w telewizji, że gdzieś rozbił się samolot i widząc liczbę ofiar, znając statystyki ciągle będziesz kierował się emocjami.
Tutaj pojawia się konieczność wprowadzenia do Twojej głowy sita, które pozwoli Ci uwolnić się od tego typu emocji.
Comments